Poszedł na suto zakrapiany wieczór kawalerski. Z pamiątką po nim walczy od dwóch lat

Ten mężczyzna obudził się po wieczorze kawalerskim swojego kolegi i nie mógł uwierzyć własnym oczom. Na twarzy miał wytatuowane okulary.

Spodobało Ci się?

Zdarzają się takie imprezy, kiedy trzeba znajomym wierzyć na słowo, że zabawa była szampańska. Czasem też zostają prawdziwe trofea nocnych szaleństw, których zarazem nie trzeba komentować i nie sposób o nie NIE zapytać - tak jak w tym przypadku.

Mieszkaniec Swansea w południowej Wali obudził się po wybitnie udanym wieczorze kawalerskim w Blackpool. Na swojej twarzy zobaczył niezbyt starannie wykonany rysunek okularów marki RayBan. Tak, tak, ktoś się postarał nawet o logo .

Na początku bardzo go to rozbawiło. Nie pamiętał absolutnie nic z tej nocy i raczej nigdy nie planował zrobienia sobie takiego tatuażu. Pomyślał, że to rysunek wykonany permanentnym flamastrem i niezbyt się tym przejął, biorąc całą sprawę za zwykły żart . Te podejrzenia jednak szybko go opuściły, kiedy spróbował zmyć wzór. Okazało się, że to najprawdziwszy, i dodatku wykonany bardzo marnie, tatuaż.

W ten oto sposób ponad 50-letni mężczyzna został zmuszony przez okoliczności losu do podjęcia długiego i żmudnego procesu laserowego usuwania jednego z najmniej twarzowych tatuaży, jakie było dane nam ostatnio oglądać.

Co gorsza, twarz to jedno z najbardziej niewdzięcznych miejsc na ludzkim ciele, które można poddać tego typu terapii. Stąd też wytatuowany imprezowicz na początku wahał się przed jej podjęciem, bo obawiał się możliwych blizn. Kiedy jednak pomyślał o swoich najbliższych postanowił pozbyć się swoich ''okularów''.

Żeby usunąć niefortunny tatuaż potrzebne było aż 6 sesji  z laserem. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze - tatuaż zniknął, a żadne blizny się nie pojawiły. Choć cała historia to już pieśń przeszłości, teraz ten pan na pewno następnym razem zastanowi się dwa razy zanim się upije (lub zrobi tatuaż).

Spodobało Ci się?

Zobacz wideo