Spodobało Ci się?
Nicolas jest 39-letnim Francuzem, który wpadł na pomysł, aby hodowane przez niego pszczoły robiły miód z konopi indyjskich.
Mężczyzna, który sam siebie nazywa ''trenerem pszczół'' mocno propaguje używanie ''trawki'' w celach leczniczych. We Francji ten narkotyk jest nielegalny, ale od 2013 można używać jego pochodnych do celów medycznych.
Pomysł Nicolasa, aby połączyć lecznicze właściwości miodu i marihuany ma wielu kibiców. Na Facebooku obserwuje go 12 tysięcy osób, które z niecierpliwością czekają na wyniki pracy.
Wszystkim przeciwnikom, którzy martwią się czy ten proceder jest bezpieczny dla zwierząt, Francuz odpowiada: pszczoły nie mają układu endokannabinoidowego, więc pyłek konopny traktują jak inny rodzaj pożywienia.
Te owady najczęściej wyrabiają miód z nektaru, czyli z roztworu cukrów, który wabi zwierzęta zapylające kwiaty. Miód może powstawać także ze spadzi, słodkiej cieczy, która pojawia się na igłach drzew.
39-letni Francuz już paręnaście lat temu postanowił nauczyć swoje owady wytwarzania miodu z każdej słodkiej cieczy pochodzenia roślinnego. Zaczynał od miodów owocowych. Teraz nastał czas miodów z marihuany.
Słodki produkt został nazwany ''cannahoney''. Pierwsze miody, które powstały z pyłku marihuany mają owocowy aromat i delikatną, kremową konsystencję. Nie mają za to charakterystycznego zapachu, którego moglibyśmy się spodziewać.
Na razie tylko Nicolas miał możliwość spróbowania wyrobów swoich skrzydlatych podopiecznych. Nie wiadomo też, czy ten miód zawiera w sobie substancje psychoaktywne.