Sprawę opisała olsztyńska wyborcza.pl. Oficer dyżurny policji odebrał telefon od mieszkańca Olsztyna. Wzywał patrol, twierdząc, że w jego pokoju jest osobnik, który... nie chce wyjść. Kiedy policjanci przybyli pod wskazany adres, mężczyzna poinformował ich: "Napiliśmy się ze szwagrem". I zażądał: "Teraz macie go odwieźć do domu".
Policjanci odmówili i wtedy mężczyźni zaczęli zachowywać się agresywnie. W efekcie pojechali z policjantami obaj, ale do izby wytrzeźwień.
Co grozi "zamawiającemu" taksówkę i jego szwagrowi? Według Kodeksu wykroczeń: "Kto ze złośliwości lub swawoli, chcąc wywołać niepotrzebną czynność fałszywym alarmem, informacją lub innym sposobem, wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo inny organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1,5 tys. zł".
Jak by nie liczył, wychodzi drogo za kurs, nawet w asyście policyjnej..