Sąd w Dortmundzie musiał rozstrzygnąć sprawę dwóch sąsiadów: Hansa L. i Roberta B. Ten pierwszy poskarżył się, że ten drugi chodzi kompletnie nagi do sauny, którą wybudował w swoim ogrodzie.
Na jakiej podstawie sędzia uznał, że Hans L. naprawdę widuje gołego sąsiada? Przekonał go dokładny opis ciała Roberta B., przedstawiony przez powoda. I opis jednej z czynności, jaką wykonywał sąsiad: przycinania sobie włosów łonowych.
W pierwszej instancji wygrał Hans L. Sąd zalecił, by Robert B. nie paradował nago po ogrodzie. Ale "golas" nie ustąpił. Podczas apelacji sąsiad wytoczył jednak nowe argumenty. Twierdził, że Robert B. popija alkohol, kiedy używa sauny. I że nie zgodził się postawić toalety, a zdarza się, że obsikuje krzaki czarnych porzeczek. Sędzia odrzucił tę skargę: - Nie ma żadnego przepisu zakazującego sikania we własnym ogrodzie - stwierdził.
I ostatecznie "golas" Robert B. wygrał: sąd pozwolił mu chodzić nago po ogrodzie. Uznał, że zakazanie mu tego byłoby ograniczeniem jego wolności. Sędzia oświadczył tez, że dwie wizyty nago w saunie tygodniowo są "społecznie akceptowalne".
Ale być może to jednak Hans L. będzie ostatecznie zwycięzcą. Adwokat Roberta B. powiedział bowiem pod koniec procesu sądowego, że jego klient sprzedaje dom (z ogrodem i sauną) i przeprowadza się w inne miejsce.