Pustynny park przyrody Alice Springs w środkowej Australii reklamuje się tak: "Tu możesz odbyć bliskie spotkanie z największym ptakiem drapieżnym na kontynencie - orłem australijskim". Siedmiolatek, który przyjechał do parku z rodzicami, rzeczywiście przeżył bardzo bliskie spotkanie z tym ptakiem. Ale chyba nie o takie atrakcje chodziło.
O tym, co się wydarzyło 6 lipca, napisał m.in. Daily Mail. Podczas pokazu orzeł miał, tak jak go wytrenowano, przelecieć blisko widzów i schwytać okonia. Tymczasem w pewnym momencie skręcił w stronę widowni, podleciał do chłopca w zielonej bluzie z kapturem i wczepił się w jego głowę. Zupełnie jakby chciał porwać zdobycz i unieść się w powietrze.
Jedna z turystek uczestniczących w pokazie zdążyła zrobić w tym momencie zdjęcie. Opowiadała, że chłopak chwilę przed atakiem orła bawił się suwakiem swojej bluzy, zapinając ją i rozpinając. Być może ten właśnie dźwięk albo zielony kolor kaptura bluzy chłopaka zwrócił uwagę orła. Rozległ się wrzask zaatakowanego dziecka.
Orzeł nie tylko wystraszył chłopca i jego rodzinę. Siedmiolatek został ranny w twarz, pomocy udzielili mu pracownicy parku. Pokaz został natychmiast przerwany. Losy orła są nieznane.