To miał być najszczęśliwszy dzień w życiu młodej pary, która zjawiła się w Pałacyku Ślubów w Białymstoku. I taki był - do pewnego momentu. Wszystko popsuła pracownica Urzędu Stanu Cywilnego. Zdarzenie opisał portal poranny.pl
Ceremonia ślubna odbyła się tak, jak powinna. Uśmiechnięci młodzi wymienili się obrączkami, rodzina i przyjaciele złożyli gratulacje. Wtedy do świeżo upieczonych małżonków podeszła pracownica USC. Wręczyła im akt ślubu, list gratulacyjny od prezydenta. Otworzyła teczkę z aktami i włożyła tam kopertę, mówiąc: "Zostałam poproszona o wręczenie tej przesyłki". Na kopercie widniał napis "Życzenia ślubne".
Panna młoda otworzyła tę kopertę na początku wesela. Wybuchnęła płaczem i wybiegła z zabawy. Okazało się, że koperta zawierała list od jej byłego męża. Atakował w nim pannę młodą i jej rodzinę. Czar prysł, wesele już nie było takie, jakie się zapowiadało. Goście weselni ustalili, że urzędniczka jest w związku z byłym mężem panny młodej.
Panna młoda postanowiła nie odpuścić tej sprawy. Napisała skargę na urzędniczkę do kierownika USC. Dostała oficjalną odpowiedź, z której wynika, że urzędniczka specjalnie zamieniła się na dyżur w dniu ślubu, tłumacząc, że za mąż wychodzi jej koleżanka.
Dostała naganę z wpisaniem do akt. - Nie pracuje już przy uroczystościach ślubnych, przeniesiono ją do archiwum USC - powiedziała portalowi poranny.pl Anna Kowalska z biura komunikacji społecznej Urzędu Miejskiego w Białymstoku.
A teraz zobacz:
Centymetry dzieliły ich od tragedii! Ten sternik ma niebywały refleks!