Australijskie miasto Brisbane. O 9 rano do domu państwa McKay zapukał sąsiad, który podlewał kwiatki. Zadał im pytanie: "Chcecie usłyszeć dobrą czy złą wiadomość?" Zaskoczeni emeryci usłyszeli dobrą wiadomość, że w ogródku za domem mają... nowy basen.
78-letni Ray i 74-letnia Lynn poszli za dom i zobaczyli dziurę w ziemi, szerokości około metra. Na ich oczach dziura zaczęła się jednak powiększać. Cały poranek rosła i rosła, aż zmieniła się w lej o szerokości 10 metrów, w którym przelewała się woda!
Początkowo przypuszczano, że może to być wynik jakiejś awarii rur wodociągowych w pobliżu domu państwa McKay albo wypływ podziemnych wód. Przyczyna okazała się jednak inna.
Ray i Lynn mieszkają w bardzo starej części miasta - pisze portal brisbanetimes.com.au. W 1903 roku próbowano tu wydobywać węgiel, jednak pokłady znajdowały się zbyt głęboko. Szyb zasypano drewnem i innymi materiałami, które zgniły i ziemia zapadła się w ogrodzie państwa McKay. Lej pojawił się w miejscu ponadstuletniego szybu nieczynnej kopalni.
Ten szyb może mieć nawet 100 metrów głębokości. Eksperci pocieszają jednak właścicieli domu, że dziura, która wciąż rośnie, nie powinna się już znacznie powiększyć.
Państwo McKay mieszkają w tym domu od 25 lat. Musieli jednak na razie go opuścić i przenieść się do hotelu, żeby specjaliści mogli zająć się "zatkaniem" niecodziennego basenu w ich ogrodzie i dokładnym przebadaniem okolicy. Być może Ray i Lynn pozostaną w hotelu aż do weekendu. To jest chyba ta niedobra wiadomość, której nie chcieli usłyszeć państwo Kay.
Pięć lat temu spotkało ich wielkie nieszczęście: stracili niemal wszystko podczas powodzi, która nawiedziła tę okolicę. Ale się nie poddali, i teraz byle dziurka w ich ogrodzie, nawet powiększająca się, na pewno ich nie załamie.
Zobacz teraz: Ta złota kulka sierści i pazurów to najrzadziej spotykany gatunek kreta na świecie
