Ocalał z katastrofy samolotu, a kilka dni później wygrał na loterii milion dolarów

Ten człowiek może mówić o sobie, że jest największym szczęśliwcem na świecie.

62-letni Hindus Mohammad Basheer Abdul Khadar był jednym z pasażerów samolotu, który kilka dni temu eksplodował podczas awaryjnego lądowania na lotnisku w Dubaju. Boeing 777 leciał z miasta Thiruvananthapuram, stolicy stanu Kerala na południu Indii. Na pokładzie znajdowało się 282 pasażerów. Wszyscy zdołali się ewakuować tuż przed wybuchem samolotu. 

Mohammad Khadar uznał, że otrzymał niezwykły dar od Boga. "Bóg ocalił mnie w jakimś specjalnym celu" - mówił pan Khadar, cytowany przez gulfnews. W kilka dni później był już tego pewien.

Na co dzień pracuje w Dubaju, w firmie sprzedającej samochody. Po wypadku wybrał się z rodziną na wakacje do rodzinnej miejscowości w Indiach. Zgodnie ze swoim zwyczajem, przed podróżą kupił los na loterii - na tym samym lotnisku w Dubaju, na którym miała miejsce katastrofa boeinga. I na ten właśnie los padła wygrana w wysokości... miliona dolarów, czyli ponad 3,8 miliona złotych! 

- Kiedy ocalałem w katastrofie, poczułem się, jakby Bóg dał mi drugie życie, a teraz uszczęśliwił mnie pieniędzmi, żebym mógł robić dobre rzeczy - uważa nabywca szczęśliwego losu. I dodaje: - Nie chcę przekazać tych pieniędzy na jakiś cel charytatywny  ani rozkręcać biznesu. Chcę znaleźć ludzi, którzy naprawdę potrzebują pomocy i dać im pieniądze. Byłem biednym człowiekiem i wiem, co to znaczy żyć w takich warunkach.

Będzie pomagał dzieciom z rodzinnej Kerali - pisze Daily Mirror. W Dubaju Khadar zarabia teraz równowartość 8,5 tysiąca złotych. Sporą część tej kwoty wydaje na leczenie swego 21-letniego syna, który jest sparaliżowany niemal od urodzenia.

Za cztery miesiące mógłby przejść na emeryturę. Zapewnia jednak, że będzie pracował tak długo, jak będzie w stanie. - Nic nie daje takiej satysfakcji, jak ciężko zarobione pieniądze - mówi wielki szczęściarz.