Boisz się, że twoje CV zginie w tysiącach innych? On znalazł na to idealny sposób

To się dopiero nazywa marketing. Wybrał największe firmy i sprytnie podrzucił im kopie swojego CV.

25-letni Lukas Yla pochodzi z Litwy i zajmuje się na co dzień marketingiem. Latem 2016 roku pojechał do San Francisco z zamiarem znalezienia pracy. Wiedział, że chce zrobić dobre wrażenie. Dlatego opracował sprytny plan.

Bardzo skrupulatnie sporządził listę potencjalnych pracodawców i ustalił, kto podejmuje decyzje o przyjmowaniu nowych pracowników. Następnie przebrał się za dostawcę i dostał się w tym przebraniu do wybranych biur.

Dostawali od niego pudełka pełne pączków. Jednak kiedy adresaci otwierali pudełka, ich oczom ukazywała się kartka o następującej treści:

Większość życiorysów ląduje w śmietniku. Mój wyląduje w Twoim brzuchu.

Cześć,

Nie dostałeś tej przesyłki przez pomyłkę. Udawałem dostawcę, żeby się upewnić, że moje CV wyląduje u Ciebie bezpośrednio. 

Zaś w środku znajdował się ten link do jego profilu na stornie Linkedin.

Lukas szukał najbardziej bezpośredniego kontaktu z osobami, które podejmują decyzje, a bał się, że jego życiorys może zniknąć w natłoku ofert od ludzi zamieszkujących San Francisco. Dlatego opracował taki właśnie plan. Nic dziwnego, ze zrobiło się o nim głośno:

Dostarczył w ten sposób swój życiorys do 10 największych marketingowych firm z San Francisco. Jak donosi portal Adweek, do tej pory był już na 2 rozmowach rekrutacyjnych.

Życzymy mu samych sukcesów!

A TERAZ ZOBACZ:

Dobra wiadomość dla wszystkich fanów filmów Disneya. Powstaje nowa adaptacja "Króla Lwa"