Adrian Zandberg nie mógł się powstrzymać od śmiechu, kiedy usłyszał pytania dziennikarza z Włocławka. My też

Adrian Zandberg z partii Razem w minioną niedzielę odwiedził Włocławek. Na spotkanie z nim stawili się między innymi reporterzy lokalnej telewizji CW24TV.

To, jaki wyszedł im z tego reportaż, robi naprawdę oszałamiające wrażenie. Spokojnie może posłużyć specjalistom z Wiadomości jako materiał szkoleniowy.

Już sam tytuł jest frapujący: ''Adrian Zandberg nie pamięta swojego dzieciństwa? Dziwne jak na historyka...''.

Ale po kolei. Warto prześledzić pracę redakcji krok po kroku.

Z materiału dowiadujemy się, że na spotkaniu obecne były 24 osoby z czego 4 to byli dziennikarze, 8 to sztab ''czarującego pana Adriana'', 3 włocławian, a 9 osób było przyjezdnych z ościennych gmin. Jak zauważyła z offu pani dziennikarka – to ''dość mizernie, jak na 110 tysięczne miasto''.

Spokojnie, dowiedzieliśmy się też o czym rozmawiano na miejscu. Chodziło o podniesienie podatku ludziom dobrze zarabiającym. Jako przykład Adrian Zandberg podawał Finlandię, czyli zdaniem redakcji ''kraj europejski, z którym Polacy mają najmniej kontaktu''. Dlatego jego ''argumenty było trudno zweryfikować''.

Ale wcale nie to najbardziej frapowało obecnego na spotkaniu reportera Macieja Maciaka. Co w takim razie?

Miejsce urodzenia Adriana Zandberga. Dziennikarz zapytał wprost:

D: Proszę się nie śmiać i nie oburzać. Ale ja bym chciał wiedzieć, czy przyszły, być może, prezydent mojego kraju, jest osobą właściwą na to stanowisko. Ja nic nie wiem o panu, a pana życiorys w Wikipedii, to jest 7 słów, urodził się pan w Danii. Jak to było, pan opowie.

Z: Jak to było, że urodziłem się w Dani? 

D: Dlaczego pana rodzina wyjechała w 1967? Skąd wyjechała czy z Polski, czy z jakiegoś innego kraju, chciałbym to wiedzieć?

Z: Jasne, z miłą chęcią mogę pana poinformować. Mój ojciec po prostu wyjechał do rodziny na wakacje i już nie wrócił.

D: Do Duńczyków tak? Czyli pana korzenie są duńskie? Bo nazwisko ma pan takie mało polskie.

Z: Rozumiem. Tutaj muszę pana niestety zasmucić, ponieważ nie jestem w stanie przedstawić panu drzewa genealogicznego, które pana zapewne by satysfakcjonowało, ponieważ moja wiedza o moich przodkach sięga zaledwie na 4 pokolenia wstecz.

Dalej dociekliwy reporter pytał:

D: Chodził Pan do duńskiej szkoły?

Z: Do szkoły podstawowej chodziłem już w Polsce.

D: A przedszkola duńskiego?

Z: Tak. Ja jestem bardzo zafascynowany panie redaktorze pańską fascynacją wczesnym etapem mojego życia, ale z największą szczerością muszę Panu powiedzieć, że nie pamiętam zbyt wiele z maluchów w przedszkolu.

Po tym pytaniu Adrian Zandberg zaczął się po prostu śmiać – i trudno mu się dziwić.

Nietaktowny w mniemaniu redakcji wybuch śmiechu tak komentuje głos z offu:

''Hahaha. Jakie śmieszne pytanie zadał nasz dziennikarz. Jednak czy był to powód do śmiechu? Kwestia urodzenia osób w wielu krajach w kontekście polityki to poważna sprawa. Dlaczego mamy nie wiedzieć, czy Adrian Zandberg jako duński przedszkolak nie recytował wierszyków wielbiących królestwo Danii?''.

Na to pytanie redakcja CW24TV odpowiedziała sobie sama:

''Niestety we wczesnych latach rozwoju tego polityka, pamięć, którą cechują się historycy, nie była jeszcze na tyle rozwinięta, więc możemy się tylko domyślać, w jakiej wychował się on kulturze''.

To jednak nie koniec tego porywającego reportażu. Znalazł się też  komentarz co do treści merytorycznej programu:

''Całość spotkania cechowało skupienie się na kwestiach socjalno-podatkowych, które zostały omówione ciepłym głosem i uśmiechem lidera partii Razem''.

Redakcja ma też swoje przemyślenia, co do braków programowych. Ich zdaniem zabrakło poruszenia: ''kwestii związanych z dbałością o kontrolę wydawanych pieniędzy publicznych oraz absolutny brak odniesień do patriotyzmu. A zagadnienia te są kwestiami podstawowymi w krajach znacznie większych niż Finlandia''.

Jak mówi opis stacji na YouTube.com ''Na kanale CW24TV każdy znajdzie coś interesującego. Jako niezależna lokalna tv poruszamy tematy, których nie poruszy nikt inny''. To prawda.

Cały wywiad można obejrzeć tutaj:

 

A TERAZ ZOBACZ:

Awantura na komisji. "Nie po to jadę 350 km, żeby dyskutować godzinę o kompletnie nieistotnych rzeczach"