Łukasz R. postanowił w kreatywny sposób "rozmnożyć pieniądze”. W październiku tego roku udał się więc do oddziału banku NBP w Olsztynie wraz z neseserem pełnym pociętych pieniędzy. W środku znajdowało się 250 uszkodzonych banknotów o nominale 200 złotowym – powiedział w rozmowie z nami rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie prokurator Michał Dziekański.
Mężczyzna poprosił, aby bank zwrócił mu 50 tys. złotych w nowych banknotach. Chciał w ten sposób wykorzystać przysługujące mu prawo do wymiany zniszczonego nominału. Jak możemy przeczytać na stronie stronie Narodowego Banku Polskiego: „banknot, który zachował ponad 75 proc. powierzchni, a także banknot przerwany bądź poplamiony, bank wymieni za jego pełną wartość nominalną”. Jeśli natomiast uszkodzenie jest większe i chcemy oddać banknot, z którego zachowało się od 45 do 75 proc. pierwotnej powierzchni, to bank zwróci nam jedynie połowę wartości banknotu.
Dlatego mężczyzna celowo zniszczył banknoty, wycinając i sklejając je tak, aby zachować powierzchnię większą niż 75 proc. Z resztek pozostałych banknotów postanowił stworzyć nowe.
Budynek Narodowego Banku Polskiego w Olsztynie Budynek Narodowego Banku Polskiego w Olsztynie Fot. mazaki, CC BY 3.0
Zniszczone pieniądze wzbudziły podejrzenia pracowników banku. To oni zawiadomili prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawie podkreślił również, że nie wiadomo jeszcze, ile banknotów zniszczył Łukasz R., aby sfałszować pieniądze. Na razie prokuraturze udało się ustalić, że mężczyzna dział sam. Ze względu na trwające śledztwo nie uzyskaliśmy więcej szczegółów dotyczących tej sprawy.
Wiadomo jednak, że mężczyzna usłyszał już zarzuty. Maksymalnie grozi mu kara 25 lat pozbawienia wolności za sfałszowanie pieniędzy.
"To historia, która powinna trafić do podręczników kryminalistyki" – powiedział śledczy w wypowiedzi dla Rzeczpospolitej.
A teraz zobacz:
Kontrolerzy stołecznego ZDM codziennie padają ofiarami przemocy. Wszystko przez to, że wykonują swoją pracę