W niedzielę 22 stycznia trwały obchody 154. rocznicy wybuchu powstania styczniowego. Z tej okazji Antoni Macierewicz przemawiał przed zebranymi pod Krzyżem i Głazem Pamięci Romualda Traugutta w Warszawie. Chciał podkreślić znaczącą rolę tego wydarzenia w polskich dziejach, kiedy niespodziewanie zaczął mówić o Powstaniu Warszawskim.
Być może i to nie byłoby dziwne, gdyby nie to, że minister MON podkreślał, co PW znaczyło dla Józefa Piłsudskiego i Romana Dmowskiego. Obydwaj zmarli przed II wojną światową. Kiedy wybuchło Powstanie Warszawskie, Marszałek nie żył od 9 lat, zaś Roman Dmowski od około 5.
Pewnie nie byłoby tak źle, gdyby minister dalej nie brnął w temat.
Takie niedopatrzenie osoby specjalizującej się w historii polskiego oręża nie mogło zostać przemilczane. Jedni się zastanawiają, czy być może minister ma jakieś alternatywne źródła kontaktu ze zmarłymi:
Inni słusznie zauważają, że w obliczu takiej wpadki, aż nie wypada naśmiewać się z braków znajomości polskiej historii u innych polityków:
Nie wszyscy byli tacy mili. Pojawił się również i taki komentarz:
A TERAZ ZOBACZ:
Twierdzisz, że nadwaga przeszkadza w tańcu? On udowadnia, że taniec jest dla każdego