Mieszkankę Bremy zaniepokoiły dziwne dźwięki w mieszkaniu. Była przekonana, że to włamanie. Spanikowana, zadzwoniła po policję. Na miejsce przyjechały dwa radiowozy.
Policjanci weszli do domu, przygotowani na zatrzymanie złodziei, ale nie znaleźli nawet śladów włamania. Mimo to hałasy nie ustały. Postanowili przeszukać wszystkie pomieszczenia. Szybko okazało się, że dźwięki dochodzą z łazienki na piętrze.
Kiedy otworzyli drzwi, nie znaleźli tam nikogo. Hałasy wywoływał włączony wibrator, który z półki wpadł do wanny i kręcił się w niej, furkocząc - był to niebieski model dildo o wdzięcznej nazwie (i kształcie...) ''Krecik''.
Właścicielka wibratora z ulgą przyjęła wiadomość, że w jej domu nie ma włamywaczy.
To tylko mój wibrator! - mówiła.
Policjanci odwołali poszukiwania ''złodziei''. W komunikacie poprosili też, żeby obywatele nawet w podobnych błahych sprawach nie wahali się i dzwonili na numer alarmowy.
ZOBACZ TEŻ: Narzeczony czeka na swoją przyszłą żonę. Za nim tymczasem skrada się dinozaur... To dopiero żart!