Kiedy Donald Trump wysiadał z samolotu na lotnisku w Orlando, wiatr podwiał mu czerwony krawat. Wtedy też można było zobaczyć kawałki taśmy klejącej z tyłu ''zwisu męskiego ozdobnego''. Fotografowi obecnemu na miejscu udało się ten widok uchwycić na zdjęciu.
Trump Joe Burbank / AP
Kawałek taśmy w tym miejscu ma zapewne zapobiec nieeleganckiemu rozwarstwianiu się krawata. Zazwyczaj używa się do tego spinki, która pomaga też zapobiec sytuacjom takim, jak ta, w których prezydent wygląda mało prezydencko.
Trump Alex Brandon (AP Photo/Alex Brandon)
Co na to zasady savoir vivre? Eksperci są podzieleni. Jedni zalecają noszenie dyskretnych spinek do krawata, inni - kategorycznie odradzają takie ozdoby. W Stanach Zjednoczonych jest to popularny dodatek do męskiej garderoby, ale nie ma jednoznacznego zalecenia, kiedy należy ich używać. Jesteśmy jednak pewni, że taśma klejąca jest jeszcze mniej estetyczna, niż nawet najbardziej dyskretna spinka...
Fotografie zaczęły szybko krążyć po sieci. Wiele osób dostrzegło komiczny potencjał tej sytuacji i używa sobie w najlepsze, żartując:
Jeśli chcesz kupić Trumpowi krawat, to taśma klejąca jest sprzedawana osobno, czy wchodzi w skład zestawu?
Jak myślicie, kto pilnuje, żeby Donald Trump zawsze miał taśmę do swojego krawata?
Wiem, że to trywialne, ale mam wrażenie, że taśma klejąca z tyłu krawata Trumpa jest idealną metaforą jego prezydentury.
Nie mogę pozbyć się wrażenia, że używanie spinki do krawata i używanie taśmy klejącej do krawata to jak porównanie Ameryki przed i po Trumpie.
To nie pierwszy przypadek, kiedy było widać taśmę na prezydenckim krawacie. Jeden z nich odnotowano w grudniu 2016 roku, kiedy Trump jako prezydent elekt odwiedzał stan Indiana, jak również w styczniu 2017, podczas inauguracji prezydentury.
Jak widać, ludzie są trochę zaskoczeni, że do tej pory nikt nie poradził Donaldowi Trumpowi niczego lepszego. Taśma klejąca ma szerokie zastosowanie wśród gwiazd kina i telewizji. Panie często przyklejają za jej pomocą niesforne dekolty sukienek, tak jak np. Edyta Górniak w słynnej fioletowej kreacji, spod której wystawały plasterki i majtki.
To nie pierwsza wpadka Donalda Trumpa, w której zwraca się uwagę na dziwny wygląd prezydenta. Od wielu miesięcy mówi się o jego sztucznej opaleniźnie, która nie obejmuje niektórych rejonów twarzy, jak również o prawdopodobnie sztucznych włosach, niesfornie powiewających na wietrze. Sam Trump nie wydaje się szczególnie przejęty nieprzychylnymi komentarzami. W zupełności wystarcza mu pozycja jednego z najbogatszych ludzi na świecie i stanowisko prezydenta USA. Dzięki temu może wyglądać tak jak chce.
A TERAZ ZOBACZ:
Nurek podpływa do stadka rekinów. To, co robi po chwili... ODWAŻNIE