Im więcej wysiłku trzeba włożyć w pozyskanie jakiegoś rodzaju pożywienia, tym droższe ono będzie. To prawda stara jak świat, a dotyczy również orzeszków nerkowca - a właściwie nanercza zachodniego. Jeśli więc kiedykolwiek denerwowało was, że ich cena jest ''odrobinę'' zbyt wysoka, w porównaniu z innymi orzechami, to zobaczcie, jak się je ''robi''.
Orzechy nerkowca rosną na drzewach - co nie jest wcale oczywiste, jeśli spojrzymy na to, skąd się biorą fistaszki (te rosną pod ziemią, jak przystało na orzeszki ''ziemne''). Nerkowce, tak jak standardowe orzechy wszelkich rodzajów, mają skorupki. Ale to, do czego są przymocowane, może niejedną osobę zaskoczyć. Orzech nerkowca przyczepiony jest do... jabłka. A wygląda to tak:
Orzech i jabłko nerkowca Fot. Eric Gaba | Wikimedia Commons | CC BY 3.0
Owoce zbierane są ręcznie i ręcznie należy też oddzielić od nich orzeszek. Skorupkę trzeba najpierw rozłupać:
Jak widzicie, pani rozłupująca skorupki ma palce owinięte folią ochronną. Nie bez powodu. W skorupie nanercza zawarty jest żrący olej, którego używa się m.in. do sporządzania lakierów czy natłuszczania sieci rybackich.
Następnie orzechy oczyszcza się z zewnętrznej skórki:
Czyste orzeszki, które kupujemy w sklepie, muszą jeszcze przejść selekcję i sortowanie rozmiarami, zanim trafią do paczek. Jak widzicie, nie jest to wszystko wcale takie proste, zwłaszcza, że produkcja ta na właściwie wszystkich etapach, prócz pakowania, odbywa się ręcznie.
Głównymi producentami tych najpopularniejszych w Europie i USA orzechów są Wietnam i Indie. Warunki pracy na plantacjach są dramatycznie złe - produkcję nerkowców magazyn ''The Telegraph'' nazwał ''krwawymi nerkowcami''. Pracujący na plantacjach ludzie próbują co jakiś czas przeprowadzać strajki, jednak zazwyczaj kończą się one tylko tym, że dostają tylko mniej zleceń od kupców, którzy zaczynają kupować orzechy w innym kraju. Tak było w 2015 roku w Indiach - dzięki hinduskim strajkom Wietnamczycy zyskali dodatkowe zamówienia.
Jeśli więc nadal myślicie, że orzechy nerkowca są drogie (a są), to pomyślcie, że zgodnie z zasadami sprawiedliwego handlu powinny być jeszcze droższe, niż 10 złotych za 100g.