Skandalicznych zachowań ksiądz z Wiciny dopuścić się miał na katechezie w szkole podstawowej. Według portalu gazetalubuska.pl na lekcji religii Jan K., który był również proboszczem w miejscowej parafii, miał przystawiać do ust jednemu z uczniów butelkę i używać przy tym sformułowań "ssij" i "ciągnij". Sprawa ujrzała światło dziennie, gdy przestraszeni uczniowie powiadomili o tym swoich rodziców.
Gdy sprawa dotarła do dyrekcji szkoły, zwołano zebranie, na którym ksiądz wyjaśniał swoje zachowanie. Przepraszał rodziców i dzieci mówiąc, że miał to być jedynie zwykły żart. Nie wszystkich przekonało tłumaczenie duchownego. – Mój syn wrócił ze szkoły zdenerwowany jak nigdy, powiedział, że na religii stało się coś niedobrego, że po tym nie chce chodzić na katechezę – cytuje gazetalubuska.pl zeznania pani Joanny.
– Przystawianie butelki do ust 11-letniego dziecka, z komentarzem „ciągnij”, czy trzymanie butelki w okolicach narządów płciowych dla mnie ewidentnie ma podteksty seksualne. Syn mówił, że dzieci początkowo się śmiały, ale potem, gdy ksiądz zagroził im pięścią, dziewczynki zaczęły płakać, a dzieci krzyczały „przestań”! – opowiada mama jednego chłopca.
Sprawa przeciwko Janowi K. toczyła się przez ponad rok. W trakcie przesłuchań ksiądz przyznał, że na lekcji religii doszło do opisywanych zdarzeń. Jednak utrzymywał, że nie miały one wydźwięku seksualnego, miały być po prostu żartem. Prokuratura wniosła oskarżenie o przestępstwo ze znamionami czynu pedofilskiego i naruszenie nietykalności fizycznej ucznia. Sąd w Żarach podtrzymał jedynie drugi zarzut i nałożył na duchownego grzywnę w wysokości 1500 zł.
Proces ruszył na nowo. Przesłuchano już 17 świadków - rodziców, nauczycieli i dyrektora wydziału nauki katechezy Wojciecha Lechowa. Janowi K. grozi 12 lat pozbawienia wolności.