Policjanci ze Świdnika przyszli aresztować złodzieja. W szafie czyhała na nich niespodzianka

Świdniccy policjanci przyszli aresztować podejrzanego o kradzież 20-latka. Po przeszukaniu mieszkania okazało się, że będą potrzebować drugiej pary kajdanek.

Pod koniec lutego mieszkaniec Świdnika zgłosił na komendzie kradzież telefonu, zegarka i portfela, w którym znajdowała się karta bankomatowa. Mężczyzna zeznał, że do kradzieży doszło prawdopodobnie w trakcie jazdy autobusem. Złodziej przy pomocy skradzionej karty wydał 200 zł na zakupy na stacjach paliw i na kurs taksówką. Okradziony 28-latek oszacował straty na 700 zł.

Dwie pieczenie na jednym ogniu

Świdniccy kryminalni ustalili, że sprawcą może być 20-letni mieszkaniec Lublina. 24 marca udali się do jego miejsca zamieszkania. Nie sądzili, że w ich ręce wpadnie także ojciec podejrzanego. Przeszukując mieszkanie okazało się bowiem, że poszukiwany listem gończym 45-latek schował się przed mundurowymi w szafie. Mężczyzna za rozbój i niepłacenie alimentów ma do odbycia karę 3 lat pozbawienia wolności.

Można zatem powiedzieć, że policjantom udało się upiec dwie pieczenie na jednym ogniu - zamiast jednego podejrzanego, namierzyli dwóch.

A TERAZ ZOBACZ: Powstaje największy radioteleskop na świecie. Będą nim szukać życia pozaziemskiego

Powstaje największy radioteleskop na świecie. Będą nim szukać życia pozaziemskiego

Więcej o: