To prawdopodobnie ostatnie Prima Aprilis w Polsce. PiS chce karać za ''fake newsy''

Wzorem Donalda Trumpa, polski rząd idzie na wojnę z dezinformacją. Zmiany w prawie nie oszczędzą nikogo - także mediów i osób prywatnych, które chcą świętować Prima Aprilis.

Rządowy projekt „Ustawy o regulacji dezinformacji” ma służyć zwalczaniu „fake newsów”, czyli fałszywych, wprowadzających w błąd informacji podawanych przez media. Z problemem nieprawdziwych wiadomości walczą rządy na całym świecie, ale polskie rozwiązania mają być szczególnie radykalne. Rozpowszechnianie „fake newsów” będzie zagrożone karą od roku do 3 lat więzienia. O projekcie poinformowały już ''Wiadomości'' w TVP.

Inspiracją do stworzenia projektu był portal Bartłomieja Misiewicza Dezinformacja.net, który miał walczyć z "dezinformowaniem społeczeństwa":

Twórcy projektu podkreślają, że przyjęli politykę zero tolerancji. – Weźmy strony takie, jak AszDziennik, które usprawiedliwiają swoją działalność "satyrą". Czas nazwać rzeczy po imieniu - ten serwis produkuje zmyślone wiadomości i wprowadza miliony Polaków w błąd. Przecież nie każdy od razu zorientuje się, że np. artykuł "Dramatyczna sytuacja kadrowa rządu. Zaczyna brakować idiotów do obsadzania najważniejszych stanowisk" jest nieprawdą – tłumaczy Jan Maria Marian Jasiński, jeden z ekspertów, którzy pracowali nad projektem.

Na cenzurowanym znajdą się również memy.

Po internecie krążą obrazki, na których widzimy np. zdjęcie Bartłomieja Misiewicza z podpisem "Znam się dobrze na zbrojeniach, stryjek robił na budowie". Skontaktowałem się z panem Misiewiczem i wiem, że czegoś takiego nigdy nie powiedział. To oczywisty fake news i jego autorzy powinni być pociągnięci do odpowiedzialności - tłumaczy ekspert.

Co będzie z Prima Aprilis? Czy zmiany w prawie uderzą w święto? - Jeśli pozwolimy na bezkarne publikowanie fake newsów raz w roku, od razu pojawią się głosy, żeby dopuszczać to także w innych okolicznościach. Nie może być na to zgody – podkreśla Jasiński.

- Nie zapominajmy też, że tzw. "żarty" robione rodzinie i znajomych także są szkodliwe - obniżają poziom zaufania w społeczeństwie i prowadzą do erozji więzi rodzinnych i towarzyskich. Oczywiście, to nie jest ten sam poziom szkodliwości, co kpiny z polityków, dlatego autorzy tego, co w projekcie nazwaliśmy "fake newsami prywatnymi", nie będą karani pozbawieniem wolności, a jedynie grzywną – dodaje ekspert.

Projekt ustawy trafił już do Komisja Kultury i Środków Przekazu i został przyjęty bez poprawek. Drugie czytanie odbędzie się na najbliższym posiedzeniu Sejmu. Swoje poparcie dla zmian w prawie wyraziły już niemal wszystkie kluby.

ZOBACZ TEŻ: [FAKTOID] "Żubra szlag trafi!" - Szyszko pierwszy raz mówi tak szczerze o wycince Puszczy

[FAKTOID] "Żubra szlag trafi!" - Szyszko pierwszy raz mówi tak szczerze o wycince Puszczy

Więcej o: