Sytuacja miała miejsce na początku kwietnia, w autobusie kursującym na linii nr 21 w Jeleniej Górze. Pomiędzy przystankami na Osiedlu Robotniczym i ul. Drzymały jeden z podróżnych zsunął się z fotela.
- Jako że autobus ani nie zakręcał, ani raptownie nie hamował, domyśliłem się, że mężczyzna zasłabł - mówi kontroler biletów Wojciech Wroński w rozmowie z gazetawroclawska.pl.
Na jego prośbę kierowca autobusu zadzwonił po karetkę pogotowia. W tym czasie pan Wojciech zajął się nieprzytomnym mężczyzną. Obrócił go na bok i ułożył w bezpiecznej pozycji, która ograniczała zachłyśnięcie się śliną.
- Okazało się, że nieprzytomny doznał ataku padaczki i rozległego zawału serca. Zawieziono go do szpitala. Na szczęście przeżył - dodaje kontroler w rozmowie z "Gazetą Wrocławską".
Jak donosi portal jeleniogora.naszemiasto.pl, to był już piąty raz, kiedy pan Wojciech udzielał pomocy pasażerom.
A TERAZ ZOBACZ: Macierewicz tłumaczy się z fali odejść w armii