- 10 marca, około godziny 16.30, straż miejska od zaniepokojonego mieszkańca odebrała zgłoszenie o przemarzniętym i przemoczonym mężczyźnie siedzącym na ławce przed budynkiem - informuje tvn24.pl Tomasz Orepuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.
Policjanci zabrali bezdomnego, jednak dostali po drodze zgłoszenie i musieli natychmiast pojechać do interwencji. Podjęli wtedy decyzję, która zaważyła na losie 57-latka. Wysadzili go niedaleko kompleksu leśnego i pojechali do wezwania. Gdy wrócili, po około 3 godzinach, mężczyzna już nie żył.
Funkcjonariusze nie chcieli, żeby wyszło na jaw, że to oni porzucili bezdomnego. Dlatego sporządzając notatkę, nie uwzględnili w niej informacji o wcześniejszej interwencji. Napisali, że znaleźli w lesie zwłoki nieznanego mężczyzny.
Biegły, podczas sekcji zwłok, stwierdził że na ciele zmarłego nie ma śladów żadnych urazów i przyczyną śmierci było wychłodzenie organizmu. Funkcjonariuszom postawiono zarzuty niedopełnienia obowiązków służbowych, przekroczenia uprawnień oraz nieumyślnego spowodowania śmierci. 23- i 26-letni policjanci przyznali się do zarzucanych im czynów. Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Wałbrzychu, a oskarżonym grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
ZOBACZ TEŻ: Tak wyglądał moment ataku na moście Westminsterskim. Kobieta wpada do wody