Wieczorem w poniedziałek do ratowników w Szczyrku zadzwonił grotołaz. Opowiedział dyżurnemu, że jego kolega pokonując ciasny przesmyk w Jaskini Salmopolskiej, osunął się w szczelinę, zakleszczając nogę, a później biodra. Koledzy wielokrotnie próbowali mu pomoc, ale nie udało im się wyciągnąć mężczyzny. Jak podaje GOPR Beskidy, ratowany opadał z sił: znalazł się w pozycji głową w dół i tracił czucie w kończynach dolnych.
Na pomoc uwięzionemu ruszyło aż 22 ratowników. Już o 21:00 dotarli do grotołaza. Znajdował się w dolnych partiach jaskini. Akcję ratunkową utrudniało jego położenie na skraju 4-metrowej "studni". Razem z innymi grotołazami ratownicy w stropie jaskini założyli punkty asekuracyjne i wyciągnęli mężczyznę oraz spuścili go na dno "studni".
Po ogrzaniu pakietami grzewczymi i śpiworem, stan ratowanego poprawił się. Około północy został przetransportowany przez najtrudniejsze odcinki, po czym o własnych siłach wyszedł na powierzchnię.
Zobacz także: Ciężko chory chłopiec miał jedno wielkie marzenie. Całe miasto skrzyknęło się, żeby je spełnić