Rodzina pani Natalii nigdy nie zapomni świąt Bożego Narodzenia z 2014 roku. To wtedy po raz ostatni 27-latka spędzała je w domu w Ostrzeszowie. Jak podaje "Fakt”, pani Natalia nie miała problemów zdrowotnych - jeszcze przed świętami robiła podstawowe badania, ich wyniki były idealne. Jednak podczas świąt dziewczyna zemdlała. Zaniepokojona rodzina wezwała pogotowie. Do czasu przyjazdu karetki pani Natalia kilkakrotnie traciła przytomność.
Kobieta trafiła na oddział wewnętrzny ostrzeszowskiego szpitala kilka minut po północy. Dostała kroplówkę i tabletkę przeciwbólową. Lekarka, która badała panią Natalię, powiedziała, ze ma podwyższony cukier. "Zdaniem mamy dziewczyny, oprócz zasugerowania, że Natalia powinna przejść na dietę i zapisać się na zajęcia fitness, lekarka nie zrobiła nic więcej” - informuje "Fakt". A stan pacjentki wciąż się nie poprawiał.
Pani Natalia zmarła w drugi dzień świąt ok. godz. 12. 40-letnia lekarka poinformowała rodzinę, że przyczyną jej zgonu był prawdopodobnie krwotok wewnętrzny.
Rodzice Natalii mają żal do lekarki, którą się nią zajmowała. Zawiadomili prokuraturę o podejrzeniu popełnienia błędu w sztuce lekarskiej. Po 2,5-rocznym śledztwie do sądu trafił akt oskarżenia. - Gdyby Natalii G. zrobiono badanie USG jamy brzucha i morfologię, prawdopodobnie udałoby się ją uratować - informuje w rozmowie z "Faktem" Maciej Meler, rzecznik prasowy ostrowskiej prokuratury.
Oskarżona nie przyznaje się do winy. Grozi jej kara do 5 lat więzienia.
Dziewczynka złamała kręgosłup w wypadku drogowym. W szpitalu okazało się, że nie ma z nią rodziców