Niedzielne popołudnie. Dzieci bawią się w dmuchanym zamku, aż nagle huk. 6-latka nie żyje

W niedzielę w ogrodzie obok restauracji, dzieci bawiły się na dmuchanym zamku. Nagle prawdopodobnie doszło do eksplozji. Jedno dziecko zmarło. Sytuacja miała miejsce w Hiszpanii.

Do tragedii doszło w niedzielę po południu przy restauracji w Caldes de Malavella w północno-wschodniej  Hiszpanii. Jak informuje tvn24.pl, dzieci w wieku 3-11 lat bawiły się w nadmuchiwanym zamku. Świadkowie zdarzenia przekonują, że doszło do eksplozji, w wyniku której dzieci zostały wyrzucone w powietrze, a następnie upadły na ziemię w odległości ok. 10-20 metrów od zabawki.

Rannych zostało siedmioro małoletnich. Wśród nich była 6-letnia dziewczynka, która niestety zmarła. Pozostałe dzieci śmigłowcami przetransportowano do szpitala. Jak informuje tvn24.pl., stan dwójki z nich jest ciężki.

Właściciel restauracji zapewniał, że zamek był nowy. "Burmistrz Caldes de Malavella powiedział hiszpańskiej agencji prasowej EFE, że nie jest pewne, że doszło do wybuchu, ale z kolei klienci restauracji mówili o huku" - podaje tvn24.pl.

Prokuratura wszczęła śledztwo. Ma zbadać, czy faktycznie doszło do eksplozji, czy też zamek był źle przymocowany do podłoża i porwał go wiatr.

Zobacz także: Inny nie znaczy gorszy. Toby urodził się z defektem, lecz kocha tak samo mocno, jak inne psy

Inny nie znaczy gorszy. Toby urodził się z defektem, lecz kocha tak samo mocno, jak inne psy

Więcej o: