Magda Kogut-Wałęcka opublikowała na swoim blogu szczesliva.pl poruszający wpis. Jedna z mam napisała do niej list, w którym opisuje, co spotkało jej mała córeczkę. Po przyjęciu sakramentu komunii dziewczynka źle się poczuła, a jej stan bardzo się pogarszał. Dziecko wymagało natychmiastowej pomocy lekarskiej.
Piszę ku przestrodze dla innych rodziców i gości komunijnych. Wczorajszy dzień był cudowny. Córka była wniebowzięta. Udało nam się zorganizować skromną komunię w rodzinnym gronie. Była zachwycona tym, że wszyscy gości przybyli. Jeszcze nigdy nie widziałam jej tak szczęśliwej. […] Miała skromną sukienkę, rozpuszczone włosy, trzymała w dłoni bukiet konwalii, który otrzymała od chrzestnej. Wyglądała przepięknie i tak dziewczęco!
Po ceremonii, mama dziewczynki zaczęła się jednak niepokoić o zdrowie córki, gdy ta nagle słabo się poczuła i zbladła.
Poprosiła nas, żebyśmy jechali już do domu, bo boli ją brzuch a ona musi się położyć. Oszczędzając Ci szczegółów: w aucie córka zasłabła, pojechaliśmy od razu na pogotowie, gdzie zaczęła wymiotować. A tam po krótkim wywiadzie i gdy zapytali ją co jadła, przyznała się, że zjadła kilka kwiatuszków konwalii! Z nudów i chyba stresu dziobała tę konwalię w trakcie mszy świętej nie wiedząc, że konwalia jest bardzo trująca.
Jak wyjaśnia blogerka konwalia zawiera w sobie niebezpieczne substancje - glikozydy nasercowe. Mają one silne działanie trujące. Zdarzały się już przypadki, gdy dzieci wypiły wodę z konwalii lub ją po prostu zjadły. Ta roślina jest także niebezpieczna dla zwierząt. Najlepiej unikać bezpośredniego kontaktu z jej kwiatami, a na komunię zdecydowanie lepiej wybrać stokrotki.
Zobacz także: Jej syn zginął, ale był dawcą narządów. Po latach usłyszała...