26-latek w klapkach uciekł policjantom z Białegostoku. A na koniec zamienił się z nimi miejscami

Paweł G. podejrzany o szereg włamań i kradzieży, został przywieziony na przesłuchanie do prokuratury w Białymstoku. Wykorzystał nieuwagę rozmówców i uciekł, a mundurowych zamknął na klucz w sali przesłuchań.

Sytuacja miała miejsce 25 września 2016 roku. Jak to możliwe, że przesłuchiwany 26-latek, będący pod nadzorem policjantów, zdołał uciec z budynku prokuratury? Jak informuje portal poranny.pl, decyzję o ucieczce Paweł G. podjął spontanicznie. O jej szczegółach opowiedział wczoraj w trakcie rozprawy sądowej.

Wystrychnął wszystkich na dudka

- Policjanci siedzieli chyba na krzesłach, przy biurku, jakieś półtora metra ode mnie. Wykorzystałem sytuację i nieuwagę policjantów. Palec prawej ręki przełożyłem między kratami i nacisnąłem klamkę. Otwarcie tej kraty zajęło mi dwie sekundy- cytuje wypowiedź Pawła G. portal poranny.pl.

Dalej wszystko poszło równie sprawnie. Mężczyzna wybiegając z sali zauważył, że w drzwiach były klucze. Przekręcił je i uwięził w środku policjantów. Choć miał na nogach klapki, a z przodu na rękach kajdanki, udało mu się minąć ochroniarza i wyjść z prokuratury.

Dwaj policjanci, którzy pilnowali uciekiniera zostali oskarżeni o niedopełnienie obowiązków. Prokurator wnioskuje o skazanie policjantów i ukaranie ich grzywną 5 tys. zł, a obrońca oskarżonych o uniewinnienie lub warunkowe umorzenie postępowania.

Jak informuje poranny.pl, policjanci wcześniej zostali ukarani dyscyplinarnie. Wczoraj miał zapaść wyrok w tej sprawie, ale sąd chce przesłuchać dodatkowych świadków, więc wznowiono przewód. Jeśli zostaną skazani, stracą pracę.

Zobacz także: Na początku myśleli, że to przebrany człowiek, ale okazało się, że ten niedźwiedź jest niepełnosprawny. Teraz chcą mu pomóc

Na początku myśleli, że to przebrany człowiek, ale okazało się, że ten niedźwiedź jest niepełnosprawny. Teraz chcą mu pomóc

Więcej o: