Ten wulkan pluje lawą do oceanu od blisko 30 lat. Oni bardzo ryzykowali, żeby to nagrać z bliska

Ekipa filmowa uwieczniła wybuch z 13 kwietnia 2017 roku. Pokazali, jak lawa spływa wprost do oceanu. Od tego widoku trudno oderwać wzrok!

Hawajski wulkan Kilauea jest jednym z najbardziej aktywnych wulkanów na świecie. Jego ostatnia erupcja zaczęła się 3 stycznia 1983 roku i trwa do tej pory. Od tego czasu wielu śmiałków podjęło ryzyko i postanowiło uwiecznić hipnotyzujący urok tego niszczycielskiego żywiołu. Należy przecież pamiętać o zachowaniu odpowiednich środków bezpieczeństwa.

Nie dziwimy się, że filmowcy chętnie podejmują takie ryzyko. Widok lawy powoli spływającej po skałach czy też wprost do oceanu, jest po prostu hipnotyzujący.

Ten czynny wulkan leży w archipelagu Hawajów na wyspie Hawai’i i wznosi się na wysokość 1247 m n.p.m. W jego głównym kraterze leży jezioro lawowe Halema'uma'u, zaś z krateru Pu'u 'O'o wypływa lawa i unosi się dym. Jest to typ wulkanu tarczowego. To oznacza, że ma szeroki i spłaszczony stożek i charakteryzuje się mało gwałtownymi erupcjami. Z jego wnętrza wypływa rzadka i bardzo gorąca lawa.

Jak głoszą hawajskie mity, Kilauea jest siedzibą bogini Pele. Jeśli im wierzyć, to bogini jest od dawna bardzo zła – wybuchy wulkanu ponoć łączą się z jej wybuchami gniewu. Oprócz tego wyspa od 1916 roku należy do parku narodowego, który przyciąga rocznie około 2,6 miliona osób.