Do tragedii doszło 2 listopada 2015 roku. Ofiara miała 12 lat - chłopcy mieszkali w ten samej wsi, chodzili do jednej klasy, byli przyjaciółmi. Właścicielem broni był ojciec Huberta i to on został oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci.
Andrzej B. od początku procesu przyznawał się do winy i wyrażał skruchę. Sąd pierwszej instancji w Żywcu skazał go na 4 lata więzienia. Jego obrońca odwołał się jednak od wyroku.
- Do tragedii doszło przez rażące niedbalstwo mężczyzny, który nie zabezpieczył broni i pozostawił ją w miejscu dostępnym dla osób postronnych, a jako były wojskowy powinien być wyczulony na kwestie bezpieczeństwa - cytuje wypowiedź sędziny Katarzyny Nacoń tvn24.pl, która wczoraj wydała ostateczny wyrok.
Sąd Okręgowy w Bielsku-Białej uznał, że kara 4 lat więzienia jest zbyt surowa i obniżył ją do 2 lat pozbawienia wolności.
- Taka kara spełni cele wychowawcze i prewencyjne - podkreśliła wczoraj na rozprawie sędzia Nocoń.
Zobacz także: Na początku myśleli, że to przebrany człowiek, ale okazało się, że ten niedźwiedź jest niepełnosprawny. Teraz chcą mu pomóc