Ojciec słyszał jego ostatni oddech. 9-latek bawił się na dmuchanym materacu. Zmarł, bo uszkodził jeden nerw

9-latek z Ostrowa Wielkopolskiego doznał urazu podczas zabawy na dmuchanym materacu. W wyniku odniesionych obrażeń zmarł. Raport sekcji zwłok wskazuje na nieszczęśliwy wypadek.

27 kwietnia w jednym z mieszkań przy ulicy Kolejowej doszło do tragedii. Chłopiec bawił się na dmuchanym materacu. W trakcie zabawy uderzył się w klatkę piersiową. Ze względu na ból, który odczuwał, wezwano karetkę pogotowia. Mimo że pomoc została udzielona bardzo szybko, chłopca nie udało się uratować. Reanimowano go przez godzinę i zabrano do szpitala, gdzie zmarł.

Okoliczności tej śmierci wyjaśnia raport sekcji zwłok, który jako przyczynę zgonu dziecka wskazuje nieszczęśliwy wypadek. Takie stanowisko przedstawiła także prokuratura zajmująca się sprawą chłopca. Jednak w sieci pojawiły się głosy, które podają pod wątpliwość stanowisko biegłych. Mama 9-latka postanowiła uciąć wszelkie spekulacje i umieściła w Internecie emocjonalny apel. 

Przyczyną było uszkodzenie nerwu błędnego w splocie słonecznym na skutek niefortunnego upadku. Nie było to uderzenie. Gdyby było, mostek obroniłby ten nerw. Z sekcji wynika, że to nie był mocny upadek, lecz właśnie niefortunny.

Z relacji matki dowiadujemy się, że chłopiec mimo doznanego urazu wstał, po czym powiedział "słabo mi". Wtulił się ramiona taty, który słyszał jego ostatnie oddechy. Rodzice od razu rozpoczęli reanimację, aż do przyjazdu karetki. Ratownikom udało się przywrócić puls dziecka po podaniu 6 ampułki z adrenaliną. Jednak w szpitalu chłopiec zmarł.

Pojechaliśmy za nimi. Po jakimś czasie poinformowano mnie, że nic się nie dało zrobić. Sekcja potwierdziła, że uszkodzony został nerw odpowiedzialny za pracę serca. Nie da się go zoperować.

Biegli uważają, że nawet szybka reakcja ratowników medycznych nie była w stanie zapobiec tragedii. - Ze wstępnych ustaleń nie wynika, aby obrażenia mogły powstać w wyniku celowego działania osób trzecich. Za uprawdopodobnioną należy uznać wersję nieszczęśliwego wypadku - poinformował Głos Wielkopolski rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim Maciej Meler.

Zobacz także: Jej syn zginął, ale był dawcą narządów. Po latach usłyszała...

Jej syn zginął, ale był dawcą narządów. Po latach usłyszała...

Więcej o: