Tragedia rozegrała się po godzinie 17. Jak informuje "Dziennik Łódzki", chłopiec prawdopodobnie po wejściu na wersalkę, wspiął się do okna, wypadł i upadł na trawnik pod blokiem. Ze złamaną nóżką i obrażeniami wewnętrznymi trafił do szpitala.
Jak informuje tvn24.pl, kobieta miała pod opieką także 5-letniego syna, z którym w krytycznym momencie przebywała w drugim pokoju. Z kolei jej starsza córka bawiła się wówczas pod blokiem. - Siedmiolatka zauważyła, że coś leci z okna jej domu na czwartym piętrze. Podeszła i zobaczyła, że spadł jej dwuletni brat - opowiada tvn24.pl, Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Gdy doszło do wypadku, ojciec Szymona był w pracy. Jak podaje tvn24.pl, po powrocie do domu był pijany. Matkę zatrzymano bezpośrednio po zdarzeniu. Miała ok. 1,3 promila alkoholu w organizmie.
Decyzja co do ewentualnych zarzutów uzależniona jest w znacznym stopniu od skutków upadku dziecka.