To miał być zwykły ślub. Kacper i Marta za chwilę mieli złożyć sobie przysięgę małżeńską. Najpierw jednak ksiądz zaczął głosić kazanie. I to jakie.
Podczas słowa bożego zadzwonił telefon. Księdza. Duchowny odbiera, a cały kościół słyszy, o czym rozmawia! Pojawia się nawet zdanie: "Ty weź mi nie mów, co ja mam ludziom na ślubach mówić".
Po chwili wszyscy orientują się, że ta krępująca sytuacja jest w całości zaplanowana przez księdza, który chciał w ten sposób zwrócić większą uwagę młodych na istotne kwestie, które w zwykłym kazaniu na pewno by im umknęły.
Akcja od 2:20.
Kapłan okazał się doskonałym aktorem, a takiej niespodzianki, młodzi na pewno długo nie zapomną.
Zobacz także: Dzięki internautom niewidoma dziewczynka mogła ujrzeć swoją mamę