Dziewczynka ma ciemną karnację skóry. Uczniowie mieli problem z zaakceptowaniem braku palców u jej dłoni. - Gdy założyli klub przeciwników Nikoli i zbierali podpisy pod listą jej "antyfanów", mama 11-latki zaalarmowała nauczycieli - podaje TVN w materiale "Uwagi". Niestety władze szkoły zbagatelizowały te sygnały. Aż doszło do tragedii.
Pod koniec marca Nikola została zaatakowana przez uczniów na lekcji wychowania fizycznego. 11-latka znalazła się pod materacem, po którym zaczęło skakać troje dzieci. - Zabrakło mi oddechu, przestałam krzyczeć. Trzymałam się za kark, bo mnie tak bolała głowa i plecy, że nie mogłam się ruszać... - opowiada dziewczynka w "Uwadze" TVN. Wszystko działo się pod nieobecność nauczycielki.
Od tego wydarzenia Nikola nosi kołnierz ortopedyczny, ma także zaburzenia widzenia, bierze silne leki. Dyrektorka szkoły nie widzi zaniedbań po stronie placówki. - Zrobiłam daleko idący krok i uprzejmość, żeby tę panią wesprzeć i pomóc, przyjęłam ją na jej prośbę. No i teraz są takie, a nie inne skutki tej mojej decyzji - mówi w "Uwadze" dyrektorka.
Matka dziewczynki pozwała szkołę za niedopełnienie obowiązków. Nikola chodzi już do innej placówki.