Dwie kobiety pocięte butelką w centrum Katowic. Pokazują zdjęcia i szukają sprawców

Dwie dziewczyny z Sosnowca padły ofiarą brutalnego ataku na ul. Piotra Skargi w Katowicach. W związku z tym, że policja przez blisko dwa miesiące nie znalazła sprawców, postanowiły wziąć sprawy we własne ręce.

W nocy z 31 marca na 1 kwietnia pani Elwira wracała ze znajomymi z imprezy. Stali na przystanku autobusowym. Wszystko zaczęło się od tego, że podeszło do nich trzech mężczyzn, jeden poprosił o zapalniczkę - relacjonuje poszkodowana w rozmowie z portalem katowice24.info. Dodaje, że był pijany i nie chciał odejść.

W pewnym momencie objął moją koleżankę i powiedział coś w rodzaju: ty pójdziesz ze mną. Wtedy jeden z moich kolegów zainterweniował. Tamten rzucił w niego kebabem, a potem go uderzył. Chciałyśmy coś zrobić, rozdzielić ich i wtedy ten sam mężczyzna, który zaczepiał moją koleżankę, rozbił butelkę na chodniku, a potem pociął nam twarz.
Uderzył najpierw koleżankę i ona krzyknęła. Ja się obróciłam i wtedy dostałam. Mnie zranił w policzek, koleżankę w brodę

- opisuje kobieta w rozmowie z lokalnym portalem.

Zdjęcia obrażeń, które dostaliśmy od poszkodowanej, są przerażające. Rany na twarzach kobiet są na tyle poważne, że blizny zostaną im prawdopodobnie do końca życia. Jedna z nich w rozmowie z TVN24 mówiła, że gdy zaczęła tryskać krew, mężczyźni, którzy ich zaczepili na przystanku, uciekli. Druga dodaje, że wszystko mogło się skończyć dużo gorzej, gdyby butelka była bardziej rozbita. 

Policja jest bezradna

Policja od razu dostała zgłoszenie o ataku. Choć minęły już prawie dwa miesiące, śledczy nadal nie ustalili sprawców, co potwierdza podinsp. Małgorzata Biernacka z biura prasowego KMP w Katowicach. Dlatego też dziewczyny podjęły decyzję, że spróbują samodzielnie ich znaleźć. 

Udało im się zdobyć nagrania z monitoringu w kebabie, znajdującym się obok miejsca zdarzenia. Według poszkodowanych mogą one pomóc w namierzeniu napastników. Wszystko umieściły na Facebooku. Na razie wizerunków mężczyzn nie ujawnia policja, więc nie możemy ich pokazać.  

Więcej o: