Rodzice żegnają się z córeczką umierającą na raka. Wtedy ona otwiera oczy i mówi coś, co łamie serce

Abby Furco nie miała łatwego życia. Już w wieku 4 lata dziewczynka zachorowała na białaczkę. Rodzice dziewczynki byli załamani, lekarze nie kryli przed nimi smutnej prawdy - ich córka miała małe szanse na przeżycie.

Jednak 4-latka okazała się niesamowicie dzielna. Mimo swojego wieku spokojnie poddawała się leczeniu, a jej stan powoli się poprawiał. Leczenie trwało bardzo długo, bo aż 6 lat. W tym czasie Abby przebywała w różnych szpitalach. Jednak upór i wysiłek jednak zaprocentowały. W 2013 roku Abby opuściła szpital, a lekarze ogłosili, że jest zdrowa.

Jednak szczęście rodziny nie trwało wiecznie

Rok później okazało się, że nastąpiła reemisja, a stan Abby jest krytyczny. Dziewczynka znów dzielnie walczyła, ale tym razem białaczka była zdecydowanie silniejsza. Ostatnią nadzieją był przeszczep szpiku kostnego. Jednak po operacji organizm dziewczynki odrzucił przeszczep.

Wtedy rodzina postanowiła pożegnać się z dzielną, ale słabą już Abby. Przy jej łóżku pojawili się nie tylko rodzice, ale też dziadkowie. I kiedy wszyscy myśleli, że to już koniec, Abby otworzyła oczy i powiedziała: "Tak wiele jeszcze chciałabym zrobić w życiu".

Te słowa złamały serce całej rodzinie dziewczynki, ale wtedy stało się coś niesamowitego. Stan jej zdrowia zaczął się poprawiać. Z dnia na dzień było coraz lepiej. Dziś Abby ma już 11 lat i jest okazem zdrowia. Jej rodzice są z niej dumni, bo pokonała chorobę już dwa razy.

Z nadzieją patrzą na jej przyszłość i mają nadzieję, że Abby już nigdy więcej nie będzie musiała walczyć z rakiem.

Wzruszający gest papieża Franciszka. Spełnił marzenie ciężko chorej dziewczynki

Więcej o: