Była aresztowana przez Gestapo, miała trafić przed pluton egzekucyjny i cudem uniknęła śmierci. Sprawiedliwa Wśród Narodów Świata, nominowana do Pokojowej Nagrody Nobla, odznaczona Orderem Orła Białego i Orderem Uśmiechu, szanowana na całym świecie - Irena Sendlerowa zmarła w maju 2008 roku.
Mało kto jednak wie, że rok przed śmiercią, swoje 97. urodziny spędzała w domu. Nagle drzwi jej mieszkania otworzyły się i stanął w nich Zbigniew Wodecki. W lewej ręce trzymał skrzypce, w prawej bukiet kwiatów. Kiedy pan Zbigniew wręczył jej kwiaty, wzruszona pani Irena powiedziała, że raczej należą się jemu. Kobieta uwielbiała muzykę skrzypcową, bo jej dziadek często grał na tym instrumencie. Wodecki po krótkiej rozmowie, wyciągnął skrzypce i dał kobiecie jej własny mini koncert. I to jaki...
Aż trudno uwierzyć, że obojga nie ma już dzisiaj z nami.