Tragedia rozegrała się w sobotę. Sprawę opisał portal tvn24.pl. Pani Mieczysława wracała o 23:00 na rowerze do domu. Miała na sobie odblaskową kamizelkę. 300 metrów przed domową posesją została potrącona przez samochód. Kierowca uciekł. Pani Mieczysława spadła do rowu. Doznała otwartego złamania nogi. Mocno krwawiła.
Jej mąż czekał na nią do północy, aż zasnął. Gdy obudził się rano i spostrzegł, że nie wróciła na noc, wszczął poszukiwania. Podążał drogą, którą jeździła. Było około godz. 8:00, gdy zauważył jej rower.
- Zobaczył, że 55-latka leży w rowie. Jeszcze oddychała, ale nie było z nią kontaktu - informuje tvn24.pl Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury. Mąż wezwał policję i pogotowie. Pomimo reanimacji 55-latki nie dało się uratować.
Niedługo potem policja zatrzymała 3 mężczyzn. Wszyscy byli pijani. Jeden z nich, 42-latek, jest podejrzany o to, że w stanie nietrzeźwości spowodował wypadek ze skutkiem śmiertelnym i uciekł z miejsca zdarzenia. Grozi mu do 12 lat więzienia.