Do tragedii doszło około południa. Jak informuje tvn24.pl, czterolatek na rowerku biegowym przejeżdżał przez przejście dla pieszych przy ul. Wojska Polskiego. Za nim szli rodzice. Niespodziewanie w chłopca uderzył opel - przejechał mu po nodze oraz brzuchu i ciągnął kilkadziesiąt metrów.
4-latkowi na pomoc rzucili się rodzice. - Widziałam, jak ojciec trzymał dziecko na rękach i wołał "ratunku", "wzywajcie pogotowie" - mówi świadek wypadku w rozmowie z tvn24.pl. Z kolei potrącony chłopiec "wołał, że chce żyć" - dodaje tvn24.pl.
Z ciężkimi obrażeniami ciała trafił do szpitala w Zielonej Górze. Okazało się, że 20-letni kierowca, który go potrącił, nie miał prawa jazdy. Był trzeźwy. Za spowodowanie wypadku, którego skutkiem jest ciężki uszczerbek na zdrowiu, grozi 8 lat więzienia.