Kobieta z uśmiechem i podniesionymi do góry kciukami zapozowała do zdjęcia z Rumenem Radewem - wybranym w tym roku prezydentem Bułgarii. Flesze rozbłysły, a kiedy było po wszystkim, mężczyzna ruszył dalej.
Wtedy to turystka zaczęła z nim rozmawiać. Przyznała, że tak naprawdę nie wie kim jest. Pan prezydent zachował pokerową twarz i zapytał skąd w takim razie jest. Okazało się, że przyjechała z Brazylii. Zauważyła, że mężczyzna musi być kimś ważnym i koniecznie chciała się dowiedzieć, dlaczego tak jest.
Polityk próbował jakoś zbyć to pytanie i powiedział, że wcale nie jest taki ważny. Mimo to, kobieta nalegała, bo nie mogła nie zauważyć, ze wszyscy robią sobie z nim zdjęcia. Dopiero po chwili przyznał się, że jest prezydentem:
Niewątpliwie, to spotkanie turystka zapamięta na długo.
A TERAZ ZOBACZ: