Prawda wyszła na jaw w 2012 roku. 22-letnia wówczas Doris zrobiła sobie rutynowe badanie krwi. Testy DNA nie pozostawiały wątpliwości - Evelin, która wychowywała Doris od dziecka, nie mogła być jej biologiczną mamą. To był szok dla całej rodziny. I chociaż, jak napisała na swoim Facebooku Doris, wynik testów nie wpłynie na jej relacje z Evelin, którą uważa za mamę, to i tak chciałaby wiedzieć, kim są jej biologiczni rodzice.
Oczywiście pierwsze podejrzenia padły na Szpital Uniwersytecki w Graz, w którym urodziła się Doris. "Szpital nie podał żadnych szczegółów, które wyjaśniłyby, w jaki sposób mogło dojść do zamiany dzieci. Zapewniono jednak, że placówka dokłada wszelkich starań, by wyjaśnić tę sprawę" - podaje mf24.pl.
Sprawa trafiła do sądu. W poniedziałek zapadał wyrok. Szpital musi zapłacić 30 tysięcy euro odszkodowania. Obie strony mogą się odwołać od wyroku.
Ponadto szpital zaoferował także bezpłatne testy DNA dla 200 kobiet, które urodziły się tam w podobnym czasie. Władze placówki mają nadzieje, że w ten sposób dowiedzą się, kto jest biologicznym dzieckiem Evelin Grünwald. Z kolei Doris szuka swoich prawdziwych rodziców przez media społecznościowe.