Bił i kopał, aż opadł z sił. 17-latek z Wrocławia skatował bezdomnego przez jeden gest

17-letni Paweł W. został oskarżony o brutalne morderstwo i odpowie za nie jak dorosły. Z zimną krwią zakatował bezdomnego.

30 grudnia zeszłego roku Paweł W. zamordował bezdomnego mężczyznę. Gazeta Wrocławska wspomina, że chłopak był już znany lokalnej społeczności z wandalizmu, agresywnych zachowań i łamania prawa. Tym razem posunął się o krok dalej. 

Była godzina 18:00. Za stacją BP na skrzyżowaniu ulicy Kościuszki i Krakowskiej stał wrak samochodu. Paweł W. siedział w środku i próbował wymontować panel radia. Wtedy podszedł do niego bezdomny pan Robert. "I co się ch… gapisz" - miał powiedzieć 17-latek. Mężczyzna nic nie odpowiedział, po prostu odszedł. 

Jednak tyle wystarczyło by rozwścieczyć chłopaka

Pobiegł za panem Robertem i powalił go na ziemię. Kopał, bił po całym ciele, wiele razy uderzał podeszwą buta w głowę. "Tak jakbym tupał w jego głowę 10 do 15 razy" - mówił Paweł W. w czasie przesłuchań i wizji lokalnej w śledztwie.

- Kiedy znaleziono zwłoki, to najpierw myśleliśmy, że to wypadek samochodowy. Tak była twarz zmasakrowana - mówi świadek zdarzenia. Bezdomny miał liczne obrażenia ciała m.in. pękniętą wątrobę i złamane żebra. 17-latek był tak zmęczony biciem mężczyzny, że nie miał siły schować ciała i zostawił je na placu za stacją. Przejeżdżający obok kierowca zauważył zwłoki.

Po zatrzymaniu Pawła W. biegli zbadali czy chłopak ma problemy natury psychicznej. Jednak badania nie wskazują na żadne zaburzenia, co oznacza, że nastolatek musiał być świadomy tego, co robi. Jak się dowiadujemy z Gazety Wrocławskiej u Pawła W. występuje "agresywna forma upicia alkoholowego", która objawia się m.in. chwiejnością nastrojów, nadpobudliwością oraz agresją. 17-latkowi grozi 25 lat więzienia.

Więcej o: