To był nieszczęśliwy wypadek, w efekcie którego kosiarka obcięła sarnie wszystkie nogi. Jednak to, co stało się później jest aktem przerażającej i dogłębnej znieczulicy. Cierpiące i okaleczone zwierzę zostało wyrzucone do rowu melioracyjnego.
- Jak śmiecia. Kobieta, która to widziała, przywiozła go do mnie do lecznicy. Mogłam tylko skrócić mu cierpienie - mówi Gazecie Wyborczej lekarz weterynarii Aleksandra Wieczorek z Jaworzańskiej Przychodni Weterynaryjnej i dodaje:
Wiadomo, wypadki się zdarzają, ale jaka to znieczulica. Sprawa została zgłoszona na policję
Okaleczoną sarną zajęli się Agnieszka i Sławek Łyczkowie z Bielska-Białej pracujący w Ośrodku Rehabilitacji "Mysikrólik" Na Pomoc Dzikim Zwierzętom. Opowiadają Gazecie Wyborczej o przerażającym widoku, jaki zastali. Dorosła sarna stała na łące, a pod nią zmasakrowane młode. - Łąkę trzeba kosić, ale jeżeli nie potrzebujemy z niej dobrego siana, róbmy to dopiero w sierpniu! - apelują.