W czwartek około godziny 20:00 dyżurny Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku otrzymał zgłoszenie od dyrektora gimnazjum, do którego uczęszcza nastolatek. Mężczyzna nie miał wątpliwości, gdy przeczytał wpis swojego ucznia na Facebooku i od razu powiadomił służby. "Nikt mnie nie lubi, nikt mnie nie kocha, a to oznacza tylko jedno… Wkrótce zabiję się (…)" - brzmiała niepokojąca wiadomość.
Jak podaje Białystok NaszeMiasto, gdy policja pojawiła się w miejscu zamieszkania chłopca, zastali jego matkę, która tłumaczyła, że synem nie dzieje się nic niepokojącego. 14-latek przebywał poza domem, był u kolegi. Gdy wrócił wyjaśnił funkcjonariuszom, że to miał być jedynie żart. Nastolatek chciał się przekonać, jak na taki komunikat zareagują jego znajomi i ile osób się tym przejmie.
Gimnazjalista tłumaczył się, że nie ma myśli samobójczych i czuje się dobrze. Obiecywał także, że usunie wpis z portalu. Jednak to nie koniec sprawy, bo białostoczanin zostanie teraz pod obserwacją policjantów z Referatu ds. nieletnich i patologii Wydziału Prewencji Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku.