Emily wraz ze swoim maleńkim synem pojawiła się na lotnisku. Miała zaplanowany lot do El Paso. Na zewnątrz temperatura dobijała do kilkudziesięciu stopni Celsjusza. Niestety, tego dnia klimatyzacja na lotnisku i w samolotach nie działała. Jak podaje parenting.pl, lot Emily się opóźniał. Gdy matka z dzieckiem znalazła się na pokładzie okazało się, że lot został tymczasowo wstrzymany, a na start trzeba poczekać.
Niestety, ze względu na procedury, nikt nie mógł opuścić samolotu, w którym temperatura zaczynała być niebezpiecznie wysoka. W trakcie czekania, dziecko Emily zaczęło się przegrzewać. Chłopiec zrobił się czerwony i krzyczał. Matka poprosiła o pomoc obsługę samolotu. Chciała wyjść na zewnątrz, aby ochłodzić dziecko, ale pracownicy linii lotniczych, ze względu na obowiązujący regulamin, nie pozwolili jej opuścić pokładu.
Jedynym rozwiązaniem, jakie podsunęli, było obłożenie dziecka workami z lodem. Niestety, ale to nie pomogło. Stan niemowlęcia pogarszał się z minuty na minutę. po 2,5 godzinach oczekiwania chłopiec przestał płakać i ucichł, aż w pewnym momencie stracił przytomność. Emily nie odpuściła i wymusiła na załodze powrót samolotu do bramki. Gdy opuścili pokład, dziecko natychmiast zostało przetransportowane do szpitala. Na szczęście jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.