Sytuacja miała miejsce przed jednym z bloków na ul. Radwana w Ostrowcu Świętokrzyskim. Straż Miejska otrzymała zgłoszenie o dziwnie zachowujących się nastolatkach. - Dla patrolu interwencyjnego był to sygnał, że trzeba działać szybko, gdyż opisane zachowanie chłopców mogło wskazywać, że powodem tego mogą być dopalacze - mówi w rozmowie z portalem echodnia.eu Marcin Gruszka, zastępca komendanta Straży Miejskiej.
Gdy strażnicy przyjechali na plac zabaw, jednego nastolatka znaleźli leżącego we własnych wymiocinach. Był nieprzytomny. Drugi na widok funkcjonariuszy zaczął uciekać w stronę cmentarza. Jedni strażnicy zajęli się udzieleniem pomocy nieprzytomnemu chłopcu, a drugi patrol przeczesał cmentarz.
Odnaleziony nastolatek od razu przyznał się, że razem z kolegą zażył pewne substancje. "Nie był w stanie ich opisać, ale zaczął opowiadać o dilerze, który miał mu je udostępnić” - dodaje portal echodnia.eu.
W związku z podejrzeniem odurzenia dopalaczami i zagrożeniem życia, obaj chłopcy trafili do szpitala.