Dwie dziewczynki nie wracają z placu zabaw w Łodzi do domów. Zrozpaczone matki ruszają na poszukiwania

17 lipca około godziny 20:00 w stan alarmowy postawiono cały VII Komisariat Policji KMP w Łodzi. Poszukiwano dwóch dziewczynek w wieku 7 i 10 lat, które nie wróciły do domów z placu zabaw.

Dziewczynki kilka godzin wcześniej bawiły się razem na placu zabaw na osiedlu Górna. Po godzinie 16:00, 7-latka i jej 10-letnia koleżanka zajrzały na chwilę do domu. "Potem oddaliły się, mówiąc, że idą na osiedle" - informuje łódzka policja.

Gdy około godziny 20:00 siostra jednej z zaginionych wróciła sama do domu, zaniepokoiło to jej matkę. Kobieta poszła na plac zabaw, a następnie do mieszkania koleżanki, z którą bawiła się 10-latka. W obydwu miejscach nie udało jej się odnaleźć córki. Druga matka także zaczęła się niepokoić o swoje dziecko. W końcu zawiadomiły policję.

Dwie godziny strachu

Dzieci szukali mundurowi z pobliskiego komisariatu oraz patrole pełniące służbę na terenie miasta. Akcja zakończyła się o godzinie 22:00 - dziewczynki odnalazł mężczyzna, który biegał w okolicy. Dysponując rysopisem zaginionych powiadomił policjantów, którzy przekazali dzieci zrozpaczonym rodzicom.

W czasie rozmowy z zaginionymi okazało się, że widziały one przejeżdżające, szukające ich radiowozy, jednak potraktowały to jak zabawę i widząc błysk sygnału chowały się w krzaki.

To nagranie z wypadku pokazuje, dlaczego powinniśmy wozić dziecko w foteliku

Więcej o: