Laura miała lecieć z Medellin do Bogoty w Kolumbii razem z dwójką swoich dzieci. W trakcie wchodzenia na pokład dowiedziała się, że jej bagaż nie spełnia warunków, jest za duży, i powinna za niego dodatkowo zapłacić. Niestety kobieta nie miała przy sobie gotówki i nie mogła uiścić opłaty.
Wtedy obsługa zdecydowała, że kobieta wraz z dziećmi musi opuścić samolot. Kapitan miał wygłosić komunikat, w którym poinformował, że lot zostanie opóźniony ze względu na brak przestrzegania regulaminu przez jednego z pasażerów. Nagle w obronie kobiety stanęli inni ludzie znajdujący się w samolocie, którzy zaprotestowali i spowodowali ogromne zamieszanie. W końcu musiała interweniować policja.
Opłata wynosiła około 120 zł. Pasażerowie postanowili pomóc Laurze i ogłosili zbiórkę na jej bagaż. Po samolocie przeszedł młody chłopak, który zbierał do czapki datki. W ciągu kilku minut zebrano potrzebną kwotę. Mimo tego, personel odmówił kobiecie przyjęcia pieniędzy i wciąż nalegał, by opuściła pokład. Niestety takie zachowanie nie spotkało się z entuzjazmem. Ludzie zaczęli krzyczeć i wyrażać swoje oburzenie. Pod wpływem nacisków, zdecydowano, że kobieta jednak poleci.
Linie Viva Colombia tłumaczyły później, że ostrzegały kobietę, że nie może lecieć z takim bagażem. Ta jednak utrzymuje, że firma wielokrotnie zmieniała warunki lotu.