Poszła do fryzjera na 6 godzin, w aucie zostało niemowlę. Niby klimatyzacja była, ale w końcu silnik zgasł

Roczna córka została sama w aucie na wiele godzin.

Sytuacja miała miejsce w czerwcu. 25-letnia DiJanelle Etta Fowler przyjechała do salonu fryzjerskiego samochodem. Włączyła klimatyzację i poszła do fryzjera. Na 6 godzin. W aucie została jej roczna córka. Niestety po pewnym czasie silnik zgasł. To, co zrobiła potem, mrozi krew w żyłach.

Próbowała zatrzeć ślady

"Po powrocie do auta nie przejęła się tym, że jej córka jest nieprzytomna" - informuje nypost.com. Zamiast wezwać pogotowie, poprosiła przechodnia o pomoc w uruchomieniu samochodu. Sądziła, że dziecko doznało udaru, więc szukała na ten temat informacji w internecie. Dopiero potem pojechała do lekarza.

Na początku śledczy myśleli, że dziecko zmarło w aucie przed przychodnią. Ale kamera z monitoringu przed salonem fryzjerskim zdradziła okrutną prawdę. Choć matka próbowała uciec przed policją, w końcu została aresztowana.

To nagranie z wypadku pokazuje, dlaczego powinniśmy wozić dziecko w foteliku

Więcej o: