Prace pana Przemka możemy oglądać na Facebooku lub na blogu Pasja Szewska. W artykule na Borded Panda czytamy, że Sawczuk miał w planach zejście do Karpacza zielonym szlakiem ze schroniska Odrodzenie. Jednak, gdy doszedł do rozejścia, okazało się, że szlak jest zamknięty ze względu na zagrożenie lawinowe. W związku z tym ruszył czerwonym szlakiem do Słonecznika.
Jak sam pisze na swoim blogu: "To, co na początku było przez nas przeklinane, okazało się chyba najlepszym, co nas mogło spotkać. Weszliśmy bowiem w chmury, które napędził fen (ciepły i suchy wiatr) wiejący od strony czeskiej. Jego odpowiednikiem jest np. halny w Tatrach.
"Przelewające się przez grzbiet Karkonoszy gęste chmury stworzyły niesamowity spektakl gry światła i cieni". Tak właśnie powstały te przepiękne zdjęcia.