We Wrocławiu, w podwórku pomiędzy ulicami Świętego Wincentego i Jagiellończyka, przypadkowo odnaleziono listy miłosne z lat 90. nagrane na kasety magnetofonowe. Traf chciał, że znalazła je osoba zajmująca się montażem dźwięku. To ona, po przesłuchaniu kaset, skontaktowała się z Muzeum Emigracji.
Muzeum Emigracji w Gdyni na swojej stronie umieściło ogłoszenie. Poszukiwany jest autor 5 taśm nagrań, lub ich adresatka - tajemnicza Jola.
O autorze nagra wiadomo, że był emigrantem, który w latach 80. wyjechał do Australii i mieszkał w Perth. Wcześniej pracował w Niemczech. Zarówno on, jak i wrocławianka, z którą korespondował mieli dzieci. Poznali się niedługo przed jego wylotem do Australii. Jak podaje Marek Ścibior specjalista ds. PR i promocji Muzeum Emigracji z nagrań wynika, że między zakochanymi było 18 lat różnicy.
Mówiąc, piszę do Ciebie, choć dzieli nas 9 843 840 minut…
Ten fragment i kilka następnych świadczą o tym, że mężczyzna lubił wyliczać biorytmy. Ta metoda ma na celu prognozować fizyczne i psychiczne samopoczucie oraz możliwości intelektualne.
Jak podaje Rzeczpospolita, wiadomo też, że mężczyzna fascynował się witrażami i planował wrócić do Polski, by otworzyć pracownię witraży. Niestety muzeum nie może opublikować więcej fragmentów listów z powodu ochrony tajemnicy korespondencji.
Jeśli adresat albo nadawca listów zostaną odnalezieni, prawdopodobnie nagrania trafią do odpowiedniego działu muzeum - Archiwum Emigranta.