38-latek z Rajgrodu wykrwawił się na oczach żony i córki na parkingu pod Biedronką. Miał podcięte gardło

Do tragicznych wydarzeń doszło na parkingu pod Biedronką w Rajgrodzie. 38-letni mężczyzna wykrwawił się na oczach rodziny i świadków. Miał podcięte gardło.

6 sierpnia około godziny 16:15 Dariusz P., Magdalena P. i ich 4-letnia córka przyjechali do Biedronki. Samochodem osobowym zaparkowali pod sklepem. Rodzina wybrała się na zakupy. Dariusz P. został w aucie, natomiast jego żona z córką poszły do sklepu.

Jak podaje " Gazeta Współczesna ", świadkowie relacjonują, że kobieta zmierzał w kierunku marketu. Wtedy 38-latek wyszedł z auta z podciętym gardłem. Mężczyzna trzymał się za szyję, starając się zatamować krwawienie. Po zaledwie kilku krokach upadł na ziemię. 

Całe zdarzenie widziała także jego rodzina. Przerażona Magdalena P. natychmiast wezwała pogotowie ratunkowe i policję. Służby medyczne próbowały uratować mężczyznę, jednak stracił za dużo krwi i zmarł na oczach bliskich. Kobieta z dzieckiem została zabrana do szpitala. 

Na miejscu czynności śledcze prowadził prokurator i policja. Dokonano oględzin, zabezpieczono auto i przesłuchano naocznych świadków. Ciało 38-latka przetransportowano do zakładu medycyny sądowej, gdzie zostanie wykonana sekcja zwłok. 

Wstępne wnioski wskazują, że przyczyną śmierci Dariusza P. było zatrzymanie układu krążeniowo-oddechowego. To konsekwencja krwotoku, powstałego w skutek rozcięcia powłok szyjnych. Nie wiadomo natomiast, jak doszło do takiego poważnego urazu. W tej sprawie Prokuratura Rejonowa w Grajewie prowadzi postępowanie.

Więcej o: