Mieszkańcy bloku socjalnego w Świnoujściu przy ulicy Steyera są zrozpaczeni, bo w ich mieszkaniach zalęgły się pluskwy. Robactwo niestety gryzie, a ślady po ugryzieniach mają już wszyscy, w tym dzieci. Mieszkańcy o problemie poinformowali urząd miasta, ale brak reakcji ze strony urzędników skłonił ich do nagłośnienia sprawy w mediach. O niewesołej sytuacji mieszkańców Świnoujścia napisała lokalny portal iswinoujscie.pl.
Według dziennikarzy portalu, którzy udali się na miejsce, pluskwy są wszędzie. Nie tylko w mieszkaniach, ale też na korytarzach i łazienkach. Lokatorzy próbują walczyć z robactwem na własną rękę, ale niestety nic to nie daje. Potrzebne jest profesjonalne odpluskwianie, które jest niestety dość drogie. I tu pojawia się problem, kto ma za nie zapłacić? Urząd czy mieszkańcy?
Lokatorzy w rozmowie z portalem iswinoujscie bardzo niechętnie wypowiadają się o urzędnikach. Według nich lokalne władze nie martwią się o nich i ich zdrowie, ale o koszty dezynfekcji, która wynosi 1200 złotych za jeden lokal. Próbują natomiast zamieść całą sprawę pod dywan.
Mieszkańcy bloku jednak nie odpuszczają. Zapowiedzieli, że jeżeli będzie trzeba będą protestować pod urzędem miasta. "Rozbijemy się tam z namiotami i będziemy nocować" - twierdzą lokatorzy.
Dyrektorem ZGM - Artur Ćwik, z którym skontaktował się TVN twierdzi, że w bloku została przeprowadzona inspekcja i faktycznie stwierdzono, że są tam insekty. W związku z tym oczyszczanie bloku nastąpi w czwartek - czytamy na stronie TVN.